środa, 7 listopada 2012

Dentysta sadysta? Porady jak przetrwać wizytę na fotelu dentystycznym

Dziś spontaniczny post, a co :D Byłam dziś u dentysty i chciałam się z Wami podzielić moimi sposobami na wizytę bez strachu.

Muszę się przyznać, że ja nie boję się dentysty. No, przynajmniej póki nie wchodzi w grę wyrywanie, które miałam raptem 2 razy w życiu i to 2 razy mleczaki, lub leczenie kanałowe. Generalnie boję się tylko zabiegów związanych z zastrzykami i to tylko dlatego, że nie lubię igieł (tak tak, diagnosta laboratoryjny nie lubiący igieł, niezły paradoks, co?). Kiedyś to nawet chciałam być dentystką, potem ortodontką, ale koniec końców wyszło jak wyszło.


 A oto moje sposoby:

1) Jeśli nie jesteś bardzo wrażliwy na ból, to nie bierz znieczulenia tylko zmień myślenie. Czy zauważyliście, że przy wierceniu w zębach ból jest bardzo krótkotrwały? Mija gdy tylko dentysta przestaje wiercić. Za to zastrzyk znieczulający sam w sobie boli, szczególnie gdy w grę wchodzi znieczulanie przednich zębów. Dodatkowo takie znieczulenie długo potem "odchodzi" i mamy całą buzię zdrętwiałą. Postaw więc na szali- wolisz czuć ból przez kilka sekund (może z minutę łącznie) czy wkurzać się na zdrętwienie i inne nieprzyjemności związane ze znieczuleniem? Ja wybieram to pierwsze.

2) Przed wejściem do gabinetu przygotuj sobie chusteczki higieniczne i trzymaj je cały czas w ręku. Gdy wiercenie zaboli będziesz mógł ścisnąć, co powinno trochę pomóc. Dodatkowo jeśli przy wypluwaniu ślina będzie się ciągnąć (wszyscy chyba znamy to uczucie... A przynajmniej ja je znam dobrze), można bez kombinowania i skrępowania wytrzeć buzię.

3)Jeżeli dentysta "wwierci" się w nerw i już nie możesz wytrzymać, daj mu o tym znać. Wiadomo, że z otwartą buzią nie możemy nic powiedzieć, ale można np. "syknąć", skrzywić się, unieść lekko tułów z fotela wraz z nabraniem powietrza (mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli:P)

4) Jeśli boisz się wszelkich dziwnych maszyn i przyrządów, których używają dentyści, zamknij oczy.

5) Staraj się myśleć o czymś innym. Może to być cokolwiek - możesz nawet sobie wyobrazić, że jesteś w jakimś ciepłym kraju i się opalasz (swoją drogą bardzo dobry sposób, gdy zimą musimy przejść z punktu A do punktu B). Ja na przykład lubię sobie śpiewać w myślach (i nie tylko u dentysty ;D), więc dlaczego by tego nie robić na fotelu? Jedno czego nie polecam, to myślenie o jedzeniu ;)


Poza tym aby uniknąć wizyt u dentysty związanych z leczeniem zębów polecam używanie nici dentystycznej, mycie zębów minimum 2 razy dziennie (najlepszą pastą jest ponoć Elmex, sama go używam, ale nie mogę się jeszcze wypowiedzieć na temat jego skuteczności) oraz wizytę u ortodonty, jeśli macie bardzo stłoczone zęby. Wiadomo, że krzywe, stłoczone zęby sprawiają, że dostęp do szpar międzyzębowych jest utrudniony, z tym się wiążą trudności z dokładnym wyczyszczeniem zębów z resztek jedzenia a przez to szybko robi się próchnica.

Pamiętajcie też, że chore zęby to nie tylko ból, gdy dziury są już duże. Próchnica wiąże się też z wieloma bardzo groźnymi chorobami jak np. cukrzyca czy miażdżyca, a także z ogólnoustrojowymi zakażeniami. Nie warto ryzykować, prawda?

A Wy chodzicie co pół roku na wizyty kontrolne? A może boicie się dentysty i czekacie, aż was zaczną boleć zęby?


P.S. Widziałyście przepis na łososia z karmelizowanym sosem jabłkowo-cebulowym? O matko, aż mi ślina cieknie na samą myśl! Postaram się w najbliższym czasie wypróbować i dać znać, jak mi wyszło i czy było dobre ;)

wtorek, 6 listopada 2012

Porozmawiajmy o: cukrzyca. Cz. I- Wstęp.

Dziś chcę zacząć serię wpisów, dotyczących cukrzycy. Nie da rady wyjaśnić wszystkich mechanizmów i konsekwencji tej choroby w jednym poście- za dużo jest typów cukrzycy, za dużo czynników wpływających na nią, za dużo jej powikłań. Dlatego serię chciałam zacząć od przedstawienia naszego głównego wroga, od którego wszystko się zaczyna, popularnie nazywanego cukrem.

Na wstępie należy zaznaczyć- nie każdy cukier jest zły. Generalnie nie poleca się jeść pokarmów zawierających cukry proste oraz disacharydy, natomiast w zdrowym żywieniu powinno się jadać cukry złożone. Czym one się różnią?
Mówiąc o cukrze ludzie zazwyczaj mówią o sacharozie, obecnej m.in. w cukrze buraczanym, czyli tym, który najczęściej spożywamy i o cukrze trzcinowym. Sacharoza jest dwucukrem, którego cząsteczka zbudowana jest z glukozy oraz fruktozy, które połączone są wiązaniem O-glikozydowym. Wiązanie to jest jedno i jest ono szybko "niszczone" przez sacharazę (enzym, który rozkłada sacharozę na "części pierwsze") na glukozę i fruktozę, z których cząsteczka była zbudowana. A w związku z tym, że cząsteczka sacharozy jest tak szybko rozkładana, szybko "skacze" stężenie glukozy we krwi, gdyż jak każdy wie, składniki odżywcze po strawieniu trafiają do krwiobiegu, aby mogły dotrzeć do każdej komórki. I to właśnie głównie z powodu szybkiego wzrostu stężenia glukozy we krwi po spożyciu cukru buraczanego/trzcinowego itp. jest on tak potępiany. Szybki "skok" stężenia glukozy powoduje szybką reakcję trzustki... ale o tym będzie w późniejszych notkach ;)

Źródło: KLIK

Czy mamy więc wyeliminować cukry z diety? NIE! Mimo swoich "właściwości pro-cukrzycowych" to glukoza jest naszym głównym paliwem, pokarmem dla naszych komórek. Nie możemy więc pozbawiać się tego składnika z diety. Trzeba jednak się nauczyć wybierać dobre cukry. Co to znaczy dobre? Dobrymi cukrami można nazwać cukry złożone. Tutaj zaliczyć możemy skrobię czy szeroko pojętą grupę związków chemicznych, nazywaną błonnikiem pokarmowym. Dlaczego cukry złożone są dobre? Ich łańcuchy zbudowane są z wielu cząsteczek sacharydów, które nie są od razu "cięte" przez odpowiednie enzymy na części pierwsze, tylko najpierw rozkładane są na mniejsze kawałki, a dopiero potem te kawałki "przekształcają się" w glukozę. W związku z tym, że proces ten rozkłada się w czasie, wzrost glukozy we krwi nie jest tak nagły. I o ile ze skrobią należy uważać, ponieważ dość szybko podnosi ona poziom glukozy we krwi i ma wysoki indeks glikemiczny, o tyle wszystkie produkty bogate w błonnik pokarmowy są bardzo wskazane. 

Co więc jeść? Przykładowymi składnikami, które dostarczą nam dobrych cukrów są płatki owsiane, orkiszowe, otręby owsiane, pełnoziarniste pieczywo (ale to naprawdę pełnoziarniste, a nie karmelizowane, które tylko wygląda zdrowo), większość warzyw (przede wszystkim warzywa strączkowe), kasza gryczana... Owoce, jak każdy wie, również są zdrowe, jednak w przeciwieństwie do warzyw, których w zasadzie można jeść nieograniczoną ilość (wyjątkiem są np. ziemniaki).

Muszę jeszcze zaznaczyć, że w dzisiejszym świecie producenci mają wiele sposobów, jak oszukać klienta. I tak na przykład nasz wróg, cukier, może występować w składach produktów żywnościowych pod wieloma nazwami m.in. cukier, cukier trzcinowy, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop kukurydziany, cukier inwertowany, glukoza, sacharoza, wszelkie inne nazwy cukrów prostych bądź dwucukrów (generalnie końcówka -oza wskazuje na cukier), wysokofruktozowy syrop kukurydziany, aspartam, acesulfam K (dwa ostatnie to sztuczne słodziki) itd. Tak, dużo tego. Niektóre to sztuczne wytwory, niektóre naturalnie występujące cukry, których mimo wszystko powinno się unikać. Dlatego powinniśmy się nauczyć czytać dokładnie składy...

A Wy staracie się unikać tzw. cukrów? A może jest Wam wszystko jedno? Jestem ciekawa Waszych opinii:)

czwartek, 1 listopada 2012

TAG: Spowiedź z odchudzania

Tytuł TAGu  z angielskiego przetłumaczyłam, bo nie lubię angielskiego. Chociaż nie, źle napisałam, nie to, że nie lubię angielskiego, ale nie lubię wszechobecnych teraz wtrąceń angielskich w polskich tekstach. Nienawidzę angielskich tytułów na polskich blogach. No nie znoszę tego i już. Nie tyczy to się oczywiście tytułów piosenek/cytatów i słów/wyrażeń, które naprawdę ciężko przetłumaczyć na polski, a każdy wie, o co chodzi. Ale do brzegu, jak to mawia moja ciotka :)

Ostatnio nie miałam internetu, więc zaplanowana przeze mnie w głowie notka pojawi się później, a dziś odpowiem na kilka pytań z TAGu, który ostatnio opanował blogosferę. Nikt mnie nie tagował, ale co tam. Sama też nikogo nie taguję :P

Twoja waga, wzrost i (opcjonalnie) wymiary.
Dziś się specjalnie ważyłam i waga wskazała 56,4kg. Mam 162 cm wzrostu (co najśmieszniejsze, co najmniej od 18tki myślałam, że mam 160 cm wzrostu :D No chyba, ze urosłam od tego czasu...). Biust 94cm, talia 72cm, brzuch 79 cm, biodra 94cm. Tak tak, wiem, jestem bliska otyłości brzusznej...

Jaka była Twoja najwyższa i najniższa waga, jaką do tej pory osiągnęłaś?
Najwyższa prawie 64kg, całkiem nie tak dawno temu, najniższa 53 kg, jakoś w okolicach wakacji po skończeniu gimnazjum.
Do jakiej wagi dążysz?
Wiem, że nie waga się liczy, ale to, jak się wygląda  więc nie mam docelowej wagi, a zdjęcie osoby, która ma wg mnie piękne kształty. Myślę jednak, że taki wygląd osiągnęłabym przy ok. 51-53 kg...
Dlaczego chcesz schudnąć?
Przede wszystkim dla zdrowia. Normalnie tego nie widać, ale większość tłuszczu zbiera mi się na brzuchu- co widać przy moich wymiarach- a tłuszcz na brzuchu jest najgorszym rodzajem tłuszczu. No a poza tym kto by nie chciał wyglądać szczupło i zdrowo :D
Czy kiedykolwiek ktoś skrytykował/ komentował  Twoją wagę?
Ja :D A jeśli chodzi o inne osoby, to nie przypominam sobie takiej sytuacji.
Jakie błędy najczęściej popełniasz podczas odchudzania?
Uwielbiam domowe obiadki, smażone na patelni na sporej ilości tłuszczu. Uwielbiam świeże, chrupiące bułeczki z masłem i solą (tak tak, wiem). Uwielbiam czipsy! Tak, czipsy to chyba mój najgorszy wróg. A jako że uwielbiam, to przeważnie nie potrafię się powstrzymać...
Czy ktoś kiedykolwiek wywierał na Tobie presję abyś schudła, czy też jest to tylko i wyłącznie Twoja decyzja?
Nikt, nigdy.   Przeważnie mówią, że przecież mi to nie potrzebne, ale ja wiem, co widzę i co pokazują wymiary, waga, pomiar tłuszczu...
Czy lubisz swoje ciało? Co myślisz widząc swoje odbicie w lustrze?
Hmmm...nie wiem, czy można powiedzieć, że lubię. Ale też nie można powiedzieć, że nie lubię. Po prostu znam swoje wady i je toleruję, bo co mam innego zrobić (o ile nie można nad nimi pracować, jak nad schudnięciem). Ale znam też zalety swojego ciała i to właśnie je staram się podkreślać:)
Czy posiadasz złe nawyki, które utrudniają Ci schudnięcie?
Jak już pisałam- uwielbiam CZIPSY! I w ogóle wszelkie słone, niezdrowe żarcie.   Staram się jednak jeść je jak najrzadziej. Kiedyś prawie nie jadłam warzyw i dalej muszę się pilnować, żeby to robić. Mam czas, że mogłabym żreć jak królik- tylko warzywa, a mam czasami, że najchętniej bym się żywiła tylko jasnym pieczywem, frytkami, pizzą itp.
Czy posiadasz dobre nawyki, które są pomocne przy odchudzaniu?
Jem śniadania. Nie wiem, jak bym musiała być gdzieś spóźniona, żeby nie zjeść śniadania... A jak zjem śniadanie, które nie było wystarczająco pożywne (a ok. 6-7 rano czasami muszę na siłę w siebie jedzenie wciskać), to po godzinie jestem głodna i zła... Ale i tak, mimo że o wczesnej porze przeważnie nie jestem głodna , to w siebie coś wciskam. Czasami mi się aż wymiotować chce, ale bez śniadania nie wyjdę...
Poza tym jeżeli już jem coś niezdrowego, to nigdy na pusty żołądek. Tak mnie nauczyła mama i mam to tak zakodowane, że najpierw jem coś sycącego, a dopiero potem niezdrowe przekąski. Generalnie jeśli chodzi o słodycze, to raczej nie jadam ich przed godziną 15-16 czyli przed obiadem...
Co najbardziej ekscytuje Cię w osiągnięciu swojej wymarzonej wagi? Jak myślisz - jaki będzie miało to wpływa na Twoje życie?
ZDROWIE! Chcę być zdrowa i przeżyć 100 lat. No dobra, aż tyle to nie, ale wiecie o co mi chodzi. Jaki wpływ- no przecież człowiek zdrowy to człowiek zdrowy, tu nawet nie powinno się tłumaczyć ;D
Skąd czerpiesz motywację do odchudzania?
Przede wszystkim   z fotek dziewczyn, którym się udało osiągnąć cudowne kształty. Nie ma nic bardziej motywującego.
Czy kiedykolwiek stosowałaś diety (np. kopenhaska, 1000kcal itd.)?
Tak... Jak byłam gówniarą (czytaj- miałam ok. 13-15 lat), to przez jakiś czas stosowałam dietę 1000-1200 kcal. Na swoje usprawiedliwienie mam   to, że to były czasy, kiedy ta dieta nawet przez lekarzy uważana była za najzdrowszą i najskuteczniejszą... Ale nigdy w życiu nie byłam na tych naprawdę idiotycznych dietach, typu Dukana...
Czy kiedykolwiek stosowałaś suplementy / wspomagacze odchudzania?
Tak. Zanim się zaczęłam naprawdę interesować zdrowiem, ćwiczeniami, dietami itp. to przez miesiąc chodziłam z koleżankami na siłownię i wtedy brałam  L-karnitynę w tabletkach i jakieś napoje, też chyba z L-karnityną.
W jaki sposób chcesz dojść do wymarzonej wagi? Czy masz plan odżywiana / ćwiczeń, którego będziesz się trzymać? 
Chcę dojść do wymarzonej SYLWETKI za pomocą zdrowego odżywiania i ćwiczeń, ale w tej chwili pracuję dopiero nad planem. 
Jaki wpływ miało na Ciebie założenie bloga? Czy blog okazał się pomocny w procesie odchudzania?
Ja nie założyłam bloga w celu odchudzania, więc nie, blog nie okazał się pomocny. Poza tym mam go za krótko, żeby w ogóle mówić, że blog mi w czymś pomógł.
Twoje motto / hasło, które motywuje Cię do działania. 
Just do it!
Czy osoby w Twoim otoczeniu wiedzą, że się odchudzasz/chcesz schudnąć? Czy Cię wspierają?
Tak, wiedzą. Ale to raczej ja się staram im pomóc, wprowadzając zdrowe nawyki, co idzie mi opornie...
Czy miewasz napady niepohamowanego obżarstwa/ ciągi, w których jesz bardzo dużo niezdrowych rzeczy? Jeśli tak - jak myślisz, dlaczego się tak dzieje?
Chyba jak każda kobieta- jak jestem przed okresem, to powinno się przede mną lodówkę zamykać. Z koleżankami nazywamy to ciążą spożywczą :D   Poza tym czasami mam takiego lenia, że najchętniej bym jadła tylko pizzę/frytki itp. bo nie trzeba się przy nich napracować.
Co jesz zazwyczaj (gdy się nie odchudzasz) ?
W zasadzie to dążę do tego, żeby normalne jedzenie było też moim odchudzającym jedzeniem. Czyli staram się wprowadzić "dietę" na całe życie. No i zawsze jadam to co chcę, gdy mam na to ochotę. Wiadomo, staram się unikać niezdrowych rzeczy, ale czasami mam tak, że mam wrażenie, że umrę, jeśli nie zjem czegoś, na co mam ochotę. Więc wolę to zjeść, bo jeśli nie zjem, to następnym razem wchłonę w siebie 2 albo i 3 razy więcej tego śmieciowego żarcia...
Z czego najtrudniej jest Ci zrezygnować będąc na diecie? Czego najbardziej Ci wtedy brakuje?
Z czipsów. I pizzy.
Jaka jest Twoja największa słabość jeśli chodzi o jedzenie?
Fast foody. Czipsy. Parmezan. Tuńczyk. Łosoś. Carbonara. Kukurydza.    
Co najbardziej podoba Ci się w procesie odchudzania?
Jak to co? Zmieniająca się figura!  
Czy wspomagasz dietę ćwiczeniami? Jeśli tak - jak często ćwiczysz i jakie ćwiczenia są Twoimi ulubionymi? 
Mam słabość do Jillian Michaels i wszelakich jej programów treningowych. Nie potrafię za to sama ze sobą ćwiczyć- niby znam ćwiczenia, ale nie umiem ich składać w całość. Dlatego, póki co, wolę ćwiczyć z płytami :)
Jakie jest twoje nastawienie do odchudzania? Czy wierzysz, że Ci się uda?
Ja nie wierzę, ja to wiem (chociaż nie każdy w to wierzy tak jak ja. Ich problem :D)  
Wstaw zdjęcie swojej thinspiracji/fitspiracji i napisz, co najbardziej Ci się w niej podoba. 
Zaczerpnięte z FB Ewy Chodakowskiej: KLIK


Zaczerpnięte z FB Ewy Chodakowskiej: KLIK
Co mi się w niej podoba? Wszystko. A przede wszystkim to, że dziewczyna pokazała, że jak się chce, to można.

A teraz się nie śmiać, ale muszę Wam pokazać, co, a raczej kto, jest moją inspiracją, kiedy nie mam już siły wykonać następnego powtórzenia:






 Dobra dobra, wiem że to głupie, ale cóż. Jak już mi nie mam sił na ćwiczenia, to sobie myślę, że on by spokojnie to wykonał, zaciskam zęby i robię kolejne ćwiczenia :D Kto ogląda Pretty Little Liars pewnie rozpoznaje postać Jasona (btw. moja ulubiona postać, tylko czemu go tak mało?!), graną przez Drew Van Ackera :D