piątek, 26 października 2012

Poszukujemy prawdy: jak to jest z tymi wodami mineralnymi?

Źródło: KLIK
Dużo się ostatnio mówi o wodach mineralnych- jakie są dobre, jakich lepiej unikać. Sama również miałam fazę, że kilka dni pod rząd szukałam jakie wody są dobre, jakie nie, czytałam różne rankingi i zastanawiałam się, kto ma rację.

Zacznijmy od tego, czym jest woda mineralna. Od 7 maja 2011 w naszym kraju obowiązuje definicja zaczerpnięta z przepisów UE. Definicję tę przeczytacie TUTAJ.

Nie będę może się rozpisywać o wszystkich parametrach, które należałoby prześledzić, aby wybrać dobrą wodę, bo bardzo dobrze opisano to TUTAJ .

Generalnie ludzie najbardziej skupiają się, o ile są świadomi, że woda wodzie nierówna, na zawartości składników mineralnych. Są dwa obozowiska dotyczące tego, czy pić wody wysokozmineralizowane. Osoby opowiadające się za piciem wód o wysokim stężeniu składników mineralnych wspominają przede wszystkim, że wraz z taką wodą można uzupełnić braki mineralne w swoim organizmie.
Poza tym niektórzy porównywali picie wody źródlanej (do której zaliczano wody o niskim stężeniu składników mineralnych) do picia wody destylowanej. Mgr Tadeusz Wojtaszek z Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego, który wypowiadał się dla portalu gazeta.pl powiedział takie słowa:
"Jeśli kupi pani butelkę wody źródlanej i ją wypije, w organizmie nie zostanie nic z pożytecznych składników mineralnych. Z butelki wody mineralnej z dużą zawartością minerałów pozostanie ich odpowiednia ilość. Wody źródlane to wody o śladowej ilości składników mineralnych, a im mniej w wodzie minerałów, tym wartość zdrowotna mniejsza. Ba, woda pozbawiona składników mineralnych jest dla zdrowia wręcz szkodliwa. Widziała pani kiedyś rury, którymi płynie woda zdemineralizowana? Są wyżarte od środka. Bo ta woda jest tak chłonna, że zabiera ze sobą wszystko, co się da. Udowodniono, że po wypiciu pięciu litrów wody destylowanej, człowiek umiera, bo ona rozrzedza elektrolity, wypłukuje wszystkie potrzebne składniki mineralne."
Drugie obozowisko natomiast stwierdza, że składniki mineralne należy uzupełniać z pokarmem, a nie z wodą.

Jakie jest moje stanowisko? Jak zwykle staram się podchodzić do tego wszystkiego z rozwagą- pijam wody średniozmineralizowane. I staram się nie pić jednej marki wody. Kiedyś moją ulubioną był Żywiec Zdrój i tylko on mi smakowo pasował (tak, najpierw wyśmiewałam koleżankę, że twierdzi iż woda ma smak, a potem sama miałam tak, że poza Żywcem nic mi nie smakowało;D), ale że chyba nigdzie nie wypowiadają się o niej dobrze, to przestałam ją pić. Teraz moją ulubioną wodą jest Nałęczowianka, za to jedną z gorszych wód (w smaku) jest dla mnie Cisowianka. Jest jeszcze jeden powód, dla którego rzadko pijam wody wysokozmieralizowane- nie znoszę ich smaku. Przeważnie stężenie składników mineralnych "podbijają" jony wodorowęglanowe, których potrafi być czasami blisko połowa. A jony wodorowęglanowe nadają specyficzny smak, jak ja to mówię, wygazowanej wody gazowanej. Co nie znaczy, że taka woda nie ma swojego zastosowania, bo w niektórych chorobach ma.

A Wy interesowałyście się tym tematem? Jakie są Wasze ulubione wody mineralne?

1 komentarz:

Bardzo proszę nie zostawiać tu komentarzy typu "Fajny blog. Zapraszam do mnie". Interesuje mnie co Wy macie do powiedzenia na temat tego wpisu. Konstruktywna krytyka i dyskusja na dany temat mile widziane ;) Masz pytanie lub pomysł na wpis- wal śmiało ;)